Polska potrzebuje zmian. Najważniejsze stanowiska w państwie powinny być zajmowane przez wykwalifikowanych, wykształconych młodych ludzi, którzy mają otwarte głowy i którym zależy na dobru Polski, na dobru ogółu, a nie dobru prywatnym. Liczba posłów powinna być zmniejszona do co najwyżej 100, w mniejszej grupie łatwiej byłoby wypracować wspólny plan działania. Powinno nie być partii, które wprowadzają chaos i wiecznie walczą między sobą o władzę. Dodatkowo są utrzymywane z pieniędzy podatników. Zaoszczędzone na wypłatach dla posłów oraz funduszach dla partii środki pozwoliłyby na rozwój w wielu dziedzinach gospodarki oraz na pomoc najuboższym, najbardziej potrzebującym (np. kosztowne operacje dla dzieci).
Czy Polska będzie państwem totalitarnym? Rząd inwigiluje w życie prywatne Polaków.
Polska stałaby się zjednoczonym państwem. Wybrana przez naród grupa ludzi, podzielona na konkretne specjalizacje odpowiedzialna byłaby za rozwój kraju, każda grupa zajmowałaby się daną dziedziną a wszystko nadzorowałby prezydent. Ta grupa 100 ludzi byłaby elitą kraju traktowaną przez naród z wielkim szacunkiem i reprezentującą kraj w najlepszy sposób. W nowoczesnym, rozwijającym się kraju politycy powinni prezentować najwyższe wartości i być przykładem dla młodych łudzi. W rządzie nie powinno być miejsca dla osób, które nie szanują innych, które nie umieją rozmawiać i pracować dla dobra ogółu. Politycy muszą ciężko pracować i być skupienie na swojej pracy, a nie wytykaniu błędów innym i wiecznym dogryzaniu. Jeśli ktoś miałby pomysł, który może pomóc Polsce, przedstawiałby go grupie ludzi z prezydentem na czele. Rozmawiałby o tym co i jak można zmienić, a nie torpedował pomysły innych i wzywał do strajków, buntów, ponieważ nie tędy droga.