Google, Apple, Amazon i sieci społecznościowe przeszły drogę od uroczych firm rozpoczynających działalność do globalnych korporacji, których wpływ na życie ludzi jest obecnie większy niż wpływ polityków. Czy oznacza to, że ziemię czeka era nowych cesarzy o niespotykanej dotąd władzy?
Ogromny sukces ówczesnych miliarderów
Nie ograniczajmy się jednak do Ziemi — Jeff Bezos i Elon Musk, jak wiemy, już teraz w pełni wykorzystują przestrzeń kosmiczną.
Kiedy media społecznościowe i YouTube zablokowały Donalda Trumpa (więcej o tej sytuacji na www.ewiadomosci.pl), byliśmy świadkami cyfrowej egzekucji ówczesnej głowy jednego z najpotężniejszych państw na świecie. Z dnia na dzień prezydent USA stracił głos w Internecie i mimo walizki z bronią jądrową i ogromnego majątku okazał się bezradny.
Przestrzeń cyfrowa rządzi się własnymi prawami, które obecnie w coraz większym stopniu wpływają na życie offline. „Myślę, więc jestem” — powiedział Kartezjusz. Teraz możemy sparafrazować te słowa: „Jestem w sieci, więc istnieję”.
Na całym świecie wdrażane są sieci 5G — jest to przepustka do świata Internetu rzeczy, który przeniesie cyfryzację naszej planety na zupełnie nowy poziom. Zasady prowadzenia działalności gospodarczej, rodzaje usług, zwyczaje i postawy Ziemian zostaną dostosowane do nowej rzeczywistości, a główną rolę odegrają w niej superprzedsiębiorstwa, a nie supermocarstwa.
Internet i technologia łączy ludzi
Rok 2020 pokazał, że nawet przy zamkniętych granicach w przestrzeni cyfrowej wszyscy nadal jesteśmy wokół siebie, co oznacza, że nie ma już takiego znaczenia, gdzie się fizycznie znajdujemy.
Mieszkając w setkach różnych krajów na całym świecie, Ziemianie w Internecie są kontrolowani przez dość wąską grupę szefów firm cyfrowych, których nikt nie wybrał, więc nie ma tu zapachu demokracji. Jak powiedział prezydent Francji Emmanuel Macron w wywiadzie dla magazynu Wired: „Globalna rewolucja technologiczna okazała się rewolucją polityczną”. Jest to zrozumiałe także w USA, gdzie kiedyś bojkotowano firmę Huawei.
Cyfrowi giganci już dawno wyszli poza wąskie segmenty: nie sprzedają już smartfonów ani nie tworzą oprogramowania — krok po kroku przejmują wszystkie obszary życia w sieci.
„Pewnego dnia ludzie powiedzą:” Opamiętajcie się. Są za duże”. Zbyt duże, nie tylko po to, aby ustąpić konkurentowi, ale także zbyt duże, aby rząd mógł mieć na nich jakikolwiek wpływ” — ubolewa Macron nad wszechmocnymi gigantami cyfrowymi. My również powinniśmy zwrócić uwagę na ich rosnący wpływ, ale jest jeszcze za wcześnie, by posypać głowy popiołem.