Po epoce kolonialnej przed krajami rozwijającymi się postawione zostało duże wyzwanie. Musiały wybrać, jaki sposób rozwoju uznają dla siebie za najbardziej korzystny. Wiele z nich zdecydowało się na stosowanie interwencjonizmu państwowego i model gospodarki, w którym w dużym stopniu jest ona stymulowana przez państwo. W większości przypadków takie rozwiązania poskutkowały większym wzrostem niż dawały rozwiązania wolnorynkowe.
Polityka a bogactwo
Jeśli chodzi o wzbogacanie się, polityka wolnego rynku okazuje się być nie zawsze skuteczna. Przykłady takie jak Chiny czy USA z XIX wieku pokazują, że polityka handlowa oparta na protekcjonizmie i licznych barierach może być korzystna dla wzrostu. Warto jeszcze podać przykład Polski, jednak tutaj odsyłamy do artykułu analitycznego na stronie GospodarkaInfo.pl. Wiele ekonomistów zapomina o tej przeszłości największych obecnie gospodarek świata. Polityki niezgodne z doktryną wolnorynkową mogą się przekładać na wzrost gospodarczy. Jeśli chodzi o rozwój młodych przemysłów, na początkowym stadium rozwoju protekcjonizm i subsydia okazują się być skuteczne w promocji. Nierzadko to państwowe przedsiębiorca odgrywają w rozwijających się gospodarkach kluczowe role. Ważnym punktem są także patenty. Bogate kraje nierzadko zapominają o swojej historii, promując w krajach biednych rozwiązania wolnorynkowe. Czy słusznie?
Statystyki w krajach afrykańskich
Dane pokazują, że otwarcie gospodarek i deregulacje sprawiły, że kraje afrykańskie zaczęły odnotowywać niższy wzrost niż chociażby w latach 60 i 70. Uwolnienie rynku przyczyniło się tam do wzrostu nierówności, nie przyspieszając szczególnie stopy wzrostu. Różnice w rozwoju poszczególnych elementów globalnego systemu wydają się być trudne do przeskoczenia. Zwłaszcza, że bogate kraje Północy narzucają swoją politykę krajom biedniejszym, co nie zawsze jest dla nich korzystne.